Konstruktor budowlany

Parikon

Przypomniał mi się jeden z największych tematów jaki miałem w swojej karierze. Były to dwa sklepy wielkopowierzchniowe i dodatkowo hala sprzedażowa (jedno wielkie centrum handlowe).
Zgłosił się do nas wykonawca aby zrobić projekt wykonawczy w zakresie elementów murowych i żelbetowych.
Projekt budowlany i pozwolenie na budowę już był. Po tym jak już zdobyliśmy robotę okazało się, że jeden z moich pracowników ma wtyki u wykonawcy i ktoś mu zdradził, że my daliśmy prawie 50% wyceny innego biura konstrukcyjnego, a oprócz tego była jeszcze jedna oferta, która stanowiła 60% ceny jaką dała moja spółka. Wink

Wtyki pracownika na nic się przydały gdyż informacje jakie otrzymał zostały mu przekazane po przetargu. Ale dały do myślenia.

Oprócz tego, że robiliśmy za połowę innej wyceny to jeszcze zażyczono sobie, aby każda zmiana jaką wprowadzamy w stosunku do projektu budowlanego była oznaczona chmurką i opisana. Tego w cenie nie było, ale twardo te zmiany zaznaczaliśmy.

Ponieważ hale były zaprojektowane tak, że jedna kondygnacja stała na stopach wysokości 2 metry i długości 5 metrów i szerokości 3 metrów (stopy trapezowe) to oczywiście odchudziliśmy posadowienia do stóp 0,6x5x3.

PO jakimś czasie okazało się, że nasze rysunki idą do autora projektu konstrukcji w budowlanym. W końcu otrzymaliśmy maila z informacją, że nasze stopy nie wytrzymają przebicia. Do maila były załączone obliczenia zrobione na podstawie jakieś książki z lat siedemdziesiątych. Nasza odpowiedzią były obliczenia zrobione w oparciu o najnowszą normę żelbetową. Od tej pory nie musieliśmy już robić chmurek na rysunkach, a dodatkowo okazało się, że w budowlanym zrobili tak, że chociaż hale dwóch oddzielnych sklepów wielkopowierzchniowych miały wspólną ścianę oddzielenia pożarowego to projektant wynajął do każdej z nich oddzielnego konstruktora i w zakresie tej ściany mieliśmy w konstrukcji pokazane dwie wersje posadowienia. Czyli obliczenia zrobiono jak dla rozdzielnych obiektów co nie było prawdą. Ponieważ robiliśmy tylko zakres żelbetu i elementów murowych, a dach czyli stal i ryglówki biuro projektowe wykonawcy to teoretycznie mieliśmy bazować na siłach jakie przekazuje nam projektujący elementy stalowe. Ale ponieważ to my robiliśmy posadowienie to od nas najszybciej oczekiwano rysunków wykonawczych. My więc żądaliśmy sił od projektujących stal. Oni aby koordynacji stało się zadość przekazali nam siły ale mocno zawyżone. Co zatem dawało duże przeszacowanie żelbetu. Ostatecznie i tak do obliczeń budowaliśmy pełny model uwzględniając sztywności elementów stalowych podane w budowlanym. Tworzyliśmy model całego obiektu bez dokładnego analizowania konstrukcji stalowej ale uwzględniając przekazywane przez nią siły na konstrukcję żelbetową i murową. Ostatecznie i tak podpisaliśmy się pod projektem budowlanym zamiennym jako autorzy konstrukcji elementów żelbetowych i murowych. Medalu nie było, a kasa z projektu wystarczyła na jakieś tam funkcjonowanie biura przez ten czas, przy czym my jako właściciele wyszliśmy na tym z zarobkami na poziomie naszych pracowników. Ryzyko zawodowe. Na szczęście wykonawca zgłosił się jeszcze raz wiedząc , że można na nas nieźle zarobić. Wink

Tym razem już mieliśmy projektować konstrukcję od podstaw. Albo inaczej, to oni ją projektowali, a my mieliśmy wziąć za nią odpowiedzialność po wcześniejszej jej weryfikacji. Wink

Zawsze się zastanawiam skąd u naszych prawników takie poczucie, że są mądrymi ludźmi. Ja mam uprawniania do projektowania konstrukcji, ale w zasadzie nikt ode mnie tego nie oczekuje. Wszyscy oczekują dowodu stateczności wymyślonych przez siebie konstrukcji. Smile

Ja zaś nie mam prawa jej projektować, gdyż niechcący mógłbym za jej pomocą stworzyć przestrzeń w niej zawartą zwaną pomieszczeniami. A może się mylę? Shocked