Konstruktor budowlany

crazeworm87

[Ogłoszenie usunięte na prośbę autora]

To chyba norma że wszyscy piszę że znają biegle tego typu programy, bo "dostatecznie" lub "średnio" nie wygląda za dobrze. A papier wszystko przyjmie.

Maciek Mamah

Coś dopowiem, ale nie jest to skierowane pod adresem <[...]>, tylko dotyczy poruszonego problemu kłamania poprzez zawyżanie swoich kwalifikacji przy szukaniu pracy, w sposób świadomy, co jest "tylko" oszustwem lub nieświadomy co jest żałosną ignorancją. Tak naprawdę to nie wiadomo, które z wymienionych zjawisk jest gorsze.

Zachodzi to tak powszechnie, że stało się aprobowane, traktowane jako pewnik i nie tylko nie jest ganione, ale nawet przynoszące wymierne korzyści w postaci równego traktowania przy wyborze kandydata i negocjacjach płacowych w zestawieniu z osobami, które podają prawdziwą informację o swojej wiedzy. Już w kilku firmach spotkałem się z przyjmowaniem do pracy osób, które deklarowały znajomość autocada co jest oczywistym i koniecznym oczekiwaniem w naszej branży, oraz jakiegoś pakietu biurowego i znajomości języka obcego a późniejsza rzeczywistość pokazywała coś odmiennego. Nie odniosę się do programów obliczeniowych bo tu należałoby wyjaśnić istotną różnicę między obsługą programów a projektowaniem.

W sytuacjach, które miały miejsce, w realnej pracy okazywało się, że deklarowana dobra, czy nawet bardo dobra znajomość narzędzi nie wykraczała poza poziom amatorszczyzny a wydajność takiej osoby nie wystarczała na przyniesienie zysku dostatecznego do pokrycia kosztów utrzymania jej stanowiska pracy nie uwzględniając wynagrodzenia. I co wtedy robią duże firmy? Organizują dla takich indywiduów kosztowne szkolenia, w godzinach pracy. Wtedy osoby, nie potrzebujące szkoleń muszą własną pracą zarobić nie tylko na siebie ale i na pasożytów a w tym na organizowane dla nich atrakcje. Jedyne co jest pewne jako efekt takiego postępowania dla firmy to wydane na szkolenia pieniądze. Ale takie imprezy można urządzać cyklicznie, aż do skutku, który zwykle oznacza upadłość.

I nie jest to tylko problem zawodowo dostatecznej obsługi narzędzia. Pozostaje sprawa, czy taka osoba nawet jak w cyklu szkoleń tą umiejętność posiądzie, czy będzie umiała wykonać określoną pracę. Zwykle tak nie jest. Naiwnością jest sądzić, że jeżeli ktoś nie rozumie co to jest profesjonalne używanie narzędzia, lub w tej kwestii oszukuje, to potrafi wykonać pożyteczną pracę. Jeżeli jakiś osobnik czy osobnica umie tylko nieudolnie stawiać kreski w cadzie to na pewno nie ma bladego pojęcia o tworzeniu dokumentacji technicznej. Więc firma dalej musi stawiać na rozwój kosztem tych, którzy już odpowiedni poziom reprezentują.

Żeby uwypuklić absurdalność tego powszechnie panującego zjawiska posłużę się analogią do hipotetycznej redakcji czasopisma. Czy komuś przyszło by na myśl, zeby dla panów redaktorów organizować szkolenia z zakresu trzymania długopisu czy też używania jakiego innego sprzętu do pisania? Przecież od nich oczekuje się efektów w postaci tekstów i nikt nawet by nie przypuścił, że mogą mieć problem z pisaniem. Gdyby tak było to takie czasopismo szybko by upadło, no chyba, że dostawałoby dotacje z budżetu czy byłoby innym "zakładem pracy chronionej" albo pralnią lewej kasy.

Czasami się zastanawiam jak to jest z finansowaniem firm, w których pracuję, ale nigdy niestety nie trafiłem na miejsce działające na nierynkowych zasadach, kończyło się to przykro i musiałem ponownie szukać pracy.

Podobnie jest z deklarowaniem znajomości języków. Później jak przychodzi do dyskusji to ani beee ani meee i osoby, które nawet popierają swą znajomość jakimiś certyfikatami nie potrafią sklecić nawet jednego zdania. Słyszałem kiedyś o przypadku z branży biznesowej gdzie wobec znacznej liczby kandydatów deklarujących konieczną znajomość języka lengłidż przeprowadzono prostą rekrutację polegającą na posadzeniu około 50 konkurentów na sali i po zaopatrzeniu ich w kartki i ołówki poproszono o napisanie w dowolnej formie własnego życiorysu. Cała sala natychmiast opustoszała. Chociaż może nie było to efektem słabej znajomości języka obcego a marnego poziomu ojczystego a takiego wymagania nie stawiano w ogłoszeniu i nikt nie wiedział, że życiorys to cefał?.

GMBh

Posty usunięte na prośbę ich autora.
Temat zostawiam ku przestrodze, choć nie uważam że "znęcanie się" nad młodymi kolegami szukającymi pracy jest słuszne.