Konstruktor budowlany

arek1977

Witam forumowiczów.
Ostatnio mam problem natury "moralnej". Zawodowo opracowuje dokumentacje konstrukcyjna do projektów architektonicznych (tj. robię obliczenia, rysunki konstrukcyjne i.t.d). Z powodu, ze nie mam jeszcze uprawnień konstrukcyjnych do projektowania mój architekt podpisuje projekty jako Projektował, bo ma taką możliwość. I tu pojawia się problem. Bo człowiek ten w ogóle tych moich projektów nie sprawdza. Podpisuje w ciemno. Staram się robić wszystko jak najlepiej i często proszę o sprawdzenie, ale wiadomo, błąd zawsze się może wkraść. Zgodnie z prawem w razie problemów ja odpowiedzialności nie ponoszę ale mam czasami wyrzuty sumienia, za mojego architekta, że dokumentacja idzie nie sprawdzona. Jak myślicie czy robić swoje i nie przejmować się tym ze architekt tego nie sprawdza ( bo to jego problem) czy jednak zrezygnować zanim coś się wydarzy ? Co byście zrobili na moim miejscu ?
Pozdrawiam

kosmo

jesteś samoukiem ? chodzi mi o to kto Cię wprowadzał w świat konstrukcji - projektowania obliczania itd, czy liczysz wszystko ręcznie - tak jak na studiach?

Powiem Ci że zawsze można popełnić błąd ... często śmieszny dla nas niekoniecznie śmieszny dla konstrukcji .....

arek1977

Zestawienia obciążeń, wiadomo, na piechotę. Obliczenia już przy użyciu oprogramowania. Guru nigdy nie miałem, czego się nauczyłem na studiach z tego korzystam. No i oczywiście książki. W książkach wszystko można znaleźć.

Klinkier

To bolączka całego obecnego systemu przyjętego w biurach projektowych (mowa o mniejszych jednostkach). Zdziwiłbyś się jaki to nagminny proceder.

thomas126

Olej go. Nie przejmuj się nim. To w jego obowiązku jest prowadzenie Ciebie i sprawdzanie tego co zrobiłeś. Nie masz uprawnień więc jesteś teoretycznie asystentem projektanta. Wobec powyższego Ty nie ponosisz konsekwencji. A skoro jemu też nie zależy i ma to gdzieś to co się martwić.
Z drugiej strony trochę szkoda. Bo zawsze mógłby coś skorygować, podpowiedzieć, wytłumaczyć jak to zrobić inaczej itp.
Twoja decyzja...

123BETON

Jak dla mnie taka praca to strata czasu.. Spialbym sie i szukalbym nowej pracy. Do dzis pamietam slowa jednego z dr na uczelni, ktory znal moja syt. -bylem w identycznej co Ty (nie raz mi pomagal). Naciskal zebym koniecznie prace zmienil. Ty potrzebujesz potwierdzenia ze to czy tamto jest OK . Zeby pewnosci nabrac. Tu juz nie chodzi nawet o odpowiedzialnosc czy kase..Z reguly jestesmy ambitnymi ludzmi i zmierzamy do tego zeby poziom naszej wiedzy byl jak najwyzszy. Moim zdaniem nie tedy droga.

Majkelus

Mam niemal identyczną sytuację jak ty. Też miałem wyrzuty sumienia, ale mi przeszło. Teraz tylko żałuję, że nie miałem kogoś kto by mnie porządnie pokierował. Do dziś weryfikacją mojej wiedzy jest tylko to, że wszystko co zaprojektowałem stoi i nic z tym się nie dzieje.

123BETON

Ja bedac mlody mialem z 30-40 obiektow , niekoniecznie domkow. Jasne to wszystko stoi, ale akurat ten argument mnie nie przekonuje.

swr

Taki układ w małych biurach projektowych to jest chyba standard. Też w takim "nabywałem" wiedzy. W końcu zdecydowałem szukać innego stanowiska pracy, zmieniłem biuro na budowę, na której również wszystko było jako-takie. Do dzisiaj żałuję że tyle czasu spędziłem w tych miejscach gdzie nie było możliwości nauki, potwierdzenia swojej wiedzy. Zmieniaj pracę jak najszybciej.

Klinkier

dead_avis

W małych biurach to norma. Ja jestem w identycznej sytuacji. Przez 5 lat pracy mój szef nigdy nie sprawdził nic. Nigdy nie zakwestionował grubości, ilości zbrojenia, przekroju (no może ze dwa razy że za duży). Ja robię arch., konstr. i schematy instalacji. Nikt niczego nie sprawdza, tylko pieczątki i podpisy... Z biegiem czasu coraz mniej liczysz, bo udziela się ich olanie i tylko robienie szybko i szybciej... byle jak.

123BETON

klakson

Nie do końca się zgodzę, że taki precedens to norma. Ja również nabywałem doświadczenia w małym biurze - był szef z uprawnieniami i ja. Sprawdzał po mnie praktycznie wszystko, kontrolował codziennie. Dopiero po kilku latach zdobywania zaufania, sprawdzał wyrywkowo jakieś większe projekty. I tak samo sprawa wygląda w innych niewielkich biurach jakie znam. Odstępstwem od reguły są te pracownie, gdzie właściciel i pracownicy nie mają uprawnień a często nawet i wykształcenia kierunkowego - tam nikt nic nie sprawdza, rysowane jest byle co a tematy podpisują inzynierowie starszej daty którzy nawet na to nie patrzą...

123BETON

Klakson . Nie bierz wszystkiego doslownie. Kolega mial na mysli, ze to proceder nagminny. Ale lepiej opuscic na ten temat zaslone milosierdzia. Kazdy ma swoja glowe i wie jak postepowac.

ProjektK66

Masz nobilitację aby pracować tak jak byś był samodzielny i odpowiadał za to.